Rikszarze wpychają się tam, gdzie tylko mogą. Tam, gdzie nie mogą też. Z lewej, z prawej i pod prąd. Jakby mogli, to podkopaliby się dołem.
Rikszarz w Agrze: „Na ulicy zachowuję się tak, jakbym był ślepy. To inni muszą uważać, jak ja jadę. Gdybym na nich uważał, spowodowałbym wypadek”. Continue reading