Mamy za sobą dzień bardzo intensywnego zwiedzania w upalnej pogodzie. Kompleks w Anuradhapurze składa się z kilkunastu obiektów, rozrzuconych na rozległym obszarze. Odległości są zbyt duże, by pokonać je pieszo. Mamy do wyboru tuka-tuka (2 tysiące rupii) i rowery (500 za rower). Aga ma ochotę na rower, ja boję się szalonego i w dodatku lewostronnego ruchu ulicznego (do kompleksu trzeba najpierw dojechać przez miasto). Za moją opcją przemawia też to, że na rowerach będziemy zdane na siebie i niezbyt dokładną mapę, a kierowca tuk-tuka podwiezie nas pod wszystkie obiekty. Decydujemy się w końcu na tuk-tuka, co oszczędza nam błądzenia i okazuje się – jak przyznaje w południe również Aga – trafnym rozwiązaniem ze względu na panujący upał. Continue reading