UMBRIA: WŁOCHY POZA SZLAKAMI

Czy można zwiedzać Włochy, nie będąc poszturchiwanym przez tłum turystów z całego świata, w dodatku w szczycie świąteczno-noworocznego (na przykład) sezonu? Spacerować po uliczkach starych włoskich miast, nie słysząc wokół siebie wieży Babel, ale włoski? Można. Tylko za cel podróży zamiast Rzymu, Wenecji, Mediolanu czy Florencji trzeba obrać Umbrię. To niewielki region w środkowych Włoszech, wciśnięty między Toskanię (od północnego zachodu), Marche (od północnego wschodu) i Lacjum (czyli region Rzymu – od południa). Stolicą Umbrii jest Perugia, średniej wielkości miasto (170 tysięcy mieszkańców), a w promieniu 80 kilometrów od niej położone są Asyż, Orvieto, Gubbio i Spoleto, cztery piękne, stare włoskie miasta. Spośród nich tylko jedno – Asyż (zaledwie 25 kilometrów od Perugii) – leży na mapie obowiązkowych atrakcji turystycznych i tam też można spotkać najwięcej turystów zagranicznych. W pozostałych miastach ulice nie są oczywiście puste, ale, po pierwsze, nie są tak zatłoczone jak choćby w Rzymie, w którym zatrzymałam się po drodze na kilka godzin, a po drugie, znakomitą większość spacerujących stanowią Włosi. W Perugii na ulice starego miasta wylegają, zwłaszcza wieczorami, mieszkańcy, w Gubbio, Spoleto, a zwłaszcza Orvieto spotkałam wielu turystów z Włoch.

Ze względu na swoją stołeczność – wielkość, infrastrukturę i położenie – Perugia najlepiej nadaje się na bazę wypadową, z której można wyruszyć na zwiedzanie mniejszych miast. Stara Perugia, podobnie jak inne miasta regionu, położona jest na masywnym wzgórzu na wysokości 493 metrów nad poziomem morza. Od dworca kolejowego dzieli ją jakieś dwa i pół kilometra plus co najmniej dwanaście pięter, z których część pokonać można dzięki ruchomym schodom. Wybierając hotel lub mieszkanie mamy do wybory dwie opcje – historyczne centrum lub niżej położną dzielnicę koło dworca. Oczywiście stare miasto jest niewspółmiernie bardziej atrakcyjne, ale planując wypady do innych miast trzeba uwzględnić, że dojście z dworca do Piazza IV Novembre zajmuje ok. 45 minut, w dół – 35 (mapa w telefonie pomoże wybrać najkrótszą trasę w gmatwaninie wąskich, krętych uliczek i skorzystać ze skrótów, bez mapy będzie trudno). Alternatywą są autobusy spod dworca na Piazza Italia (bilet kosztuje 1,5 euro), które wloką się zakosami 20 minut.

Pierwszego dnia właściciel wynajętego mieszkania poinstruował mnie, że ze względu na wysokie położenie miast, w Umbrii zdecydowanie dogodniejszym od pociągów środkiem transportu są autobusy. Rada brzmiała odkrywczo, ale okazała się mało przydatna w praktyce – podejrzewam, że mój gospodarz korzystał z transportu publicznego zanim kupił swój pierwszy samochód, czyli jakieś trzydzieści lat temu. Dzisiaj autobusy do Asyżu są o świcie (piąta – szósta rano), a potem po południu, pociągi natomiast jeżdżą przez cały dzień co godzinę (ok. 2,5 euro w jedną stronę). Niestety stację w Asyżu, a właściwie w Santa Maria degli Angeli, dzieli od starego miasta 3,5 kilometra (i oczywiście kilka pięter). Spacer może mieć swój urok – widok bazyliki z dołu zapiera dech w piersiach. Alternatywą jest znów zatrzymujący się na zewnątrz stacji autobus (1,3 euro, kursuje co pół godziny). Do Spoleto i Orvieto w ogóle nie ma z Perugii autobusów, można się tam dostać tylko pociągiem – do Spoleto bezpośrednio (trasa do Rzymu, ok. 5,5 euro w jedną stronę), do Orvieto z przesiadką na stacji Terontola Cortona (trasa do Florencji, ok. 8 euro w jedną stronę). Trasa kolejowa wiedzie wokół Jeziora Trazymeńskiego, największego na Półwyspie Apenińskim. Natomiast w Gubbio nie ma stacji kolejowej, z Perugii kursują autobusy – dojazd zajmuje niewiele ponad godzinę (ok. 5 euro w jedną stronę, kursują co kilka godzin, więc koniecznie sprawdźcie wcześniej godziny odjazdów autobusów powrotnych) i sam w sobie jest przyjemnością, bo malownicza droga wiedzie przez piękne, choć niezbyt wysokie góry.