Szybko po przyjeździe odkrywamy, że oglądając lokalne atrakcje, sami stajemy się atrakcją dla Hindusów. Przybyszów z zachodu nie ma w Indiach aż tak wielu, więc fajnie jest się pochwalić na Facebooku selfie z Europejczykami. Nasza koleżanka, urocza szatynka, robi furorę. Któregoś dnia otacza ją wycieczka szkolna (co najmniej dwie klasy) niczym pszczołę matkę i nie chce puścić. Zapewne zostanie gwiazdą indyjskiego Facebooka.
Przed wejściem do toalety w Tadj Mahal wielki napis: „Toaleta dla obcokrajowców bezpłatna”. (Obcokrajowcy są uprzywilejowani z bardzo prostego powodu: cena biletu – 1000 rupii – jest 25 razy wyższa niż dla Hindusów). Kiedy wychodzę, śliczna Hinduska w pięknym sari wyciąga dłoń po napiwek.