KONTRASTY

 

 

Indie cierpią na ostry deficyt wody. Ale jeśli gość w hotelu zapyta o ciepłą wodę, może usłyszeć, że 10 minut przed kąpielą powinien odkręcić kran, żeby spuścić zimną wodę. A proekologicznie nastawiony gość z Zachodu zastanawia się, ile litrów wody w ten sposób zmarnuje. Continue reading

HINDUSI: PRZELOTNE SPOTKANIA (4)

Na moją prośbę zatrzymujemy się przy aptece. Od kilku dni walczę z infekcją, skończył mi się zapas zabranych z Polski leków. Widząc, że sprzedawca (raczej nie farmaceuta) wyciąga listek, a nie całe opakowanie paracetamolu, proszę o dwa, żeby za dwa dni nie zawracać pilotowi głowy postojem przy kolejnej aptece. Pochylam się, żeby wyciągnąć z plecaka portfel i w tym momencie słyszę zadane po polsku pytanie:

– Chcesz dwie tabletki czy dwa listki? Continue reading

HINDUSKA LOGIKA

Koniec długiego dnia. Wyszłam spod prysznica i wreszcie mogłam się położyć. Musiałam wykonać tylko jedną prostą czynność: wyłączyć światło. Moja koleżanka od dawna smacznie spała. Jak zwykle, zostawiła w pokoju jedną włączoną lampę, tym razem była to słaba jarzeniówka pod sufitem. Westchnęłam ciężko, bo doświadczenie z poprzednich hoteli uczyło, że znalezienie właściwego wyłącznika zajmie mi chwilę. Dłuższą chwilę.

Continue reading

HINDUSI: PRZELOTNE SPOTKANIA (3)

Zatrułam się kanapką zjedzoną na przydrożnym parkingu po wyjeździe z Agry (surowe warzywa, pewnie nieumyte). Wieczorem w hotelu w Jaipurze podejrzewałam już, że następnego dnia nie zobaczę Fortu Amber. 16 godzin i 32 tabletki węgla później, po nocy spędzonej w łazience i przedpołudniu w łóżku, uznałam, że mogę oddalić się od toalety na trochę więcej niż dwa metry.  Żeby nie tracić reszty dnia postanowiłam  pojechać rikszą do centrum Jaipuru. Continue reading

RÓŻOWO, BAJKOWO…

Jaipuru nie można traktować poważnie. Jest jak bajka. Róż, lekkość i fantastyczne kształty, które nie przystoją realnej architekturze. Nie mogą być prawdziwe! Można tu spędzić dwa dni intensywnie zwiedzając i mieć poczucie, że niczego się nie zwiedzało. Bo czyż po fortach i grobowcach Wielkich Mogołów, ghatach w Waranasi, buddyjskich stupach w Sarnath i hinduskich świątyniach w Kadjuraho  można traktować serio zwiedzanie Pałaców Maharadżów? Pałaców z pierników, lukru, marcepanu  i waty cukrowej? Czy można poważnie traktować miasto, którego ulicami, jak gdyby nigdy nic, kroczą słonie? I nikt się temu nie dziwi… Continue reading

Taj Mahal : pomnik miłości

Mumtaz Mahal, dla której Szahdżahan wybudował Taj Mahal, była ukochaną żoną cesarza (o pozostałych dwóch historia milczy). Pochodziła z wpływowej perskiej rodziny: jej dziadek, Etimaduddaula, był premierem za czasów poprzedniego cesarza, Dżahangira, a ojciec Asaf-chan piastował tę funkcję za rządów już Szahdżahana. Najbarwniejszą postacią z perskiej rodziny była jednak ciotka – Nurdżahan, która słynęła z licznych intryg, a jako żona Dżahangira faktycznie sprawowała władzę w cesarstwie. Continue reading

HINDUSI: PRZELOTNE SPOTKANIA (2)

Szybko po przyjeździe odkrywamy, że oglądając lokalne atrakcje, sami stajemy się atrakcją dla Hindusów. Przybyszów z zachodu nie ma w Indiach aż tak wielu, więc fajnie jest się pochwalić na Facebooku selfie z Europejczykami. Nasza koleżanka, urocza szatynka, robi furorę.  Któregoś dnia otacza ją wycieczka szkolna (co najmniej dwie klasy) niczym pszczołę matkę i nie chce puścić. Zapewne zostanie gwiazdą indyjskiego Facebooka. Continue reading