Z CZARNOGÓRY DO CHORWACJI

Przejazd autokarem z Kotoru do Dubrownika (nieco ponad 90 km) ma trwać około dwóch i pół godziny. Trwa niemal dwa razy dłużej – najpierw utykamy w gigantycznym korku, jeszcze w Czarnogórze, a potem dwie godziny stoimy na granicy. Zarówno Czarnogórcy, jak i Chorwaci każą wysiadać z autokaru (a potem nawet nie chce im się wbić stempelków do paszportu). Pierwsza kontrola przebiega sprawnie, ale na chorwacką czekamy w sznurku samochodów osobowych i – co gorsza – za innym autokarem. Moja frustracja rośnie z każdym kwadransem. Continue reading

Biznes po kotorsku

Na maile odpowiada błyskawicznie. Jak się okazało, biuro ma na plaży. Tak, jak się umówiłyśmy, zadzwoniłam do niej z pobliskiej knajpki.  O knajpkę łatwo było dopytać, znali ją wszyscy mieszkańcy. Kwatery nie miałam szansy znaleźć – w adresie był tylko numer, bez nazwy ulicy. A na domu nie było ani szyldu, ani numeru.

Ana zjawiła się dosłownie chwilę po telefonie. Wyłoniła się jak Afrodyta z morskiej piany. Continue reading

W osiemdziesiąt pociągów dookoła Indii

Turystę, który myśli, że w Indiach kupi miejscówkę na pociąg godzinę przed odjazdem pociągu, czeka gorzkie rozczarowanie. Nie kupi jej też poprzedniego dnia. W Indiach miejscówek się w ogóle się nie kupuje, tylko się je zdobywa, a zawodnicy stają w szranki z trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Jeśli więc ktoś wybiera się do Indii z zamiarem przemieszczania się po tym kraju pociągami, to zdecydowanie powinien sięgnąć po książkę Monishy Rajesh W osiemdziesiąt pociągów dookoła Indii. Nieświadomy czekających na niego pułapek turysta może się bowiem przekonać, że zamiast objechać Indie dookoła będzie mógł się obrócić dookoła własnej osi na pierwszym dworcu. Continue reading

DWA TORY

Te tory czasem biegną równolegle, czasem się rozjeżdżają, czasem przecinają, ale jeden nie łączy się z drugim. Przy jednym leżą grobowce, meczety, hinduskie świątynie, buddyjskie stupy, forty, pałace i muzea. Czerwony Fort w Delhi, gat Manikarnika w Varanasi, stupy w Sarnath, świątynia Lakszmany w Kadjuraho, Taj Mahal w Agrze, Pałac Wiatrów w Jaipurze i wiele innych budowli. To one wyznaczają trasy turystów, są głównym, a czasem jedynym ich celem.   Continue reading

HINDUSI: PRZELOTNE SPOTKANIA (5)

Kilka dni wcześniej, w Satnie, czekał na nas wynajęty samochód. Kierowca czekał podobno na dworcu cztery godziny – tyle, ile spóźnił się nasz pociąg z Varanasi – chociaż pilot uprzedził go telefonicznie, że pociąg ma opóźnienie. Wyjeżdżając z Satny Hindus podjechał na stację, żeby sprawdzić ciśnienie w oponach. Z sobie tylko znanego powodu nie mógł tego zrobić wcześniej….  Podobno nagminnie zdarza się, że autobusy tankują po zabraniu pasażerów z pierwszego przystanku. Continue reading

KONTRASTY

 

 

Indie cierpią na ostry deficyt wody. Ale jeśli gość w hotelu zapyta o ciepłą wodę, może usłyszeć, że 10 minut przed kąpielą powinien odkręcić kran, żeby spuścić zimną wodę. A proekologicznie nastawiony gość z Zachodu zastanawia się, ile litrów wody w ten sposób zmarnuje. Continue reading

HINDUSI: PRZELOTNE SPOTKANIA (4)

Na moją prośbę zatrzymujemy się przy aptece. Od kilku dni walczę z infekcją, skończył mi się zapas zabranych z Polski leków. Widząc, że sprzedawca (raczej nie farmaceuta) wyciąga listek, a nie całe opakowanie paracetamolu, proszę o dwa, żeby za dwa dni nie zawracać pilotowi głowy postojem przy kolejnej aptece. Pochylam się, żeby wyciągnąć z plecaka portfel i w tym momencie słyszę zadane po polsku pytanie:

– Chcesz dwie tabletki czy dwa listki? Continue reading

HINDUSKA LOGIKA

Koniec długiego dnia. Wyszłam spod prysznica i wreszcie mogłam się położyć. Musiałam wykonać tylko jedną prostą czynność: wyłączyć światło. Moja koleżanka od dawna smacznie spała. Jak zwykle, zostawiła w pokoju jedną włączoną lampę, tym razem była to słaba jarzeniówka pod sufitem. Westchnęłam ciężko, bo doświadczenie z poprzednich hoteli uczyło, że znalezienie właściwego wyłącznika zajmie mi chwilę. Dłuższą chwilę.

Continue reading

HINDUSI: PRZELOTNE SPOTKANIA (3)

Zatrułam się kanapką zjedzoną na przydrożnym parkingu po wyjeździe z Agry (surowe warzywa, pewnie nieumyte). Wieczorem w hotelu w Jaipurze podejrzewałam już, że następnego dnia nie zobaczę Fortu Amber. 16 godzin i 32 tabletki węgla później, po nocy spędzonej w łazience i przedpołudniu w łóżku, uznałam, że mogę oddalić się od toalety na trochę więcej niż dwa metry.  Żeby nie tracić reszty dnia postanowiłam  pojechać rikszą do centrum Jaipuru. Continue reading