W drodze powrotnej steward nie znał angielskiego. No, znał „ticket” i takie tam. Po wyjeździe z Nevşehir zaserwował pasażerom wodę, a potem zaczął drugą rundę z jakąś tajemniczą ankietą. Zastanawiałam się, co będzie, kiedy dojdzie do mnie. Pewnie po prostu odpuści… Nic z tego. Zaczął nawijać po turecku, choć wiedział, że jestem cudzoziemką. Continue reading