Mamy za sobą dzień bardzo intensywnego zwiedzania w upalnej pogodzie. Kompleks w Anuradhapurze składa się z kilkunastu obiektów, rozrzuconych na rozległym obszarze. Odległości są zbyt duże, by pokonać je pieszo. Mamy do wyboru tuka-tuka (2 tysiące rupii) i rowery (500 za rower). Aga ma ochotę na rower, ja boję się szalonego i w dodatku lewostronnego ruchu ulicznego (do kompleksu trzeba najpierw dojechać przez miasto). Za moją opcją przemawia też to, że na rowerach będziemy zdane na siebie i niezbyt dokładną mapę, a kierowca tuk-tuka podwiezie nas pod wszystkie obiekty. Decydujemy się w końcu na tuk-tuka, co oszczędza nam błądzenia i okazuje się – jak przyznaje w południe również Aga – trafnym rozwiązaniem ze względu na panujący upał. Continue reading
POCIĄGIEM DO ANURADHAPURY, TUK TUKIEM DO MIHINTALE
Pierwszy tydzień spędzimy w tzw. Trójkącie Kulturalnym, czyli na obszarze pomiędzy trzema historycznymi stolicami Sri Lanki: Anuradhapurą, Polonnaruwą i Kandy. Próbowałyśmy kupić bilety na poranny pociąg do Anuradhapury zaraz po przyjeździe, ale już nie było – na żaden pociąg. Zapewniono nas jednak, że jest osobna pula biletów, dostępna w dniu odjazdu pociągu i poradzono, żebyśmy przyjechały na dworzec godzinę wcześniej. Continue reading
KIERUNEK: CEJLON
Na Sri Lankę, dawny Cejlon, lecę z koleżanką, którą poznałam na portalu podróżniczym. Wybieramy lot Aerofłotu przez Moskwę (dwie godziny plus osiem i pół). Nasza trasa (18 dni z lotem w obie strony) wiedzie z Kolombo przez Anuradhapurę, Mihintale, Dambullę, Sigiriyę, Polonnaruwę, Kandy, Nuwara Eliyę, Ellę, Mirissę i Galle z powrotem do Kolombo. Continue reading
BAŁKAŃSKI EKSPRES (2)
Pora na podsumowanie podróży. W tytule wpisu użyłam nazwy przewoźnika, z którym przejechałam odcinek z Sarajewa do Podgoricy, bo podróżowałam w tempie ekspresowym, chcąc zwiedzić jak najwięcej w ciągu 16 dni. Odwiedziłam pięć krajów: Czarnogórę, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Albanię i Kosowo. Continue reading
PRIZREN: MAGIA MIEJSCA
Kierowca mija albańskich pograniczników, nie zdejmując nogi z gazu. Kosowianin zbiera paszporty – ponieważ jednak jadę busem, w którym jest dziesięciu pasażerów, kontrola nie trwa długo. Po piętnastu minutach jesteśmy w Kosowie. No i nareszcie komuś chciało się przystawić pieczątkę! Continue reading
TURYSTYCZNA WYDMUSZKA
Na Albanię mam dwa dni, szukam więc ciekawego miejsca w pobliżu Tirany. Wydany kilka lat temu przewodnik zachwala Kruję, miasteczko położone trzydzieści kilka kilometrów od stolicy. Miał się tam zachować autentyczny, niepowtarzalny klimat prowincjonalnych albańskich miasteczek. Jest tradycyjny targ i zabytkowy zamek. Tego mi trzeba! Continue reading
„MOJE POKOLENIE JEST STRACONE”, CZYLI ALBANIA OCZYMA ALBAŃCZYKA
Pytanie: „Skąd jesteś?” najczęściej jest początkiem krótkiej, zdawkowej rozmowy. Nie w Tiranie. „Polska… Jesteśmy trzydzieści lat za Polską” – mówi Eric, lat 31, urodzony w Tiranie. Continue reading
BAŁKAŃSKI EKSPRES (1)
Brzmi dumnie. Wygląda trochę gorzej. Okazuje się też niezbyt wygodny i …. mało ekspresowy. Zatrzymuje się, gdzie kto chce. Na szczęście mało kto chce (w ogóle do niego wsiąść). „Bałkański Ekspres” jedzie z Sarajewa do Podgoricy i dalej do Herzeg Novi w Czarnogórze przy granicy z Chorwacją. Continue reading
STOLICA W GÓRACH: OKOLICE SARAJEWA
Góry otaczają mnie zewsząd od początku podróży po Bałkanach i – poza wielokulturowością regionu – w dużej mierze w tym tkwi jego urok. Sarajewo cieszy się opinią najpiękniej położonej bałkańskiej stolicy, z której można łatwo wybrać się na wycieczkę w góry i dlatego zarezerwowałam tu aż trzy noclegi. Prawdziwa rozpusta! Chcę odpocząć po etapie intensywnego zwiedzania i jeszcze bardziej intensywnego przemieszczania się z miasta do miasta, z kraju do kraju. Przychodzi mi do głowy, że Sarajewo łączy funkcje trzech polskich miast: stołeczność Warszawy, zabytkowe atrakcje Krakowa i górskie położenie Zakopanego. Continue reading
SARAJEWO: NA SKRZYŻOWANIU KULTUR
Do Sarajewa docieram po południu. Zamierzam zabawić tu aż dwa i pół dnia – zarówno ze względu na zabytki, jak i otaczające miasto góry. Mój hostel mieści się w orientalnej części miasta, pełnej meczetów – pięć razy dziennie słychać wezwania do modłów. Wielokulturowa atmosfera miasta i życzliwość mieszkańców sprawia, że szybko się tu zadamawiam. Hostel okazuje się niezwykle sympatyczny. Mam swoją knajpę na Baščaršiji (w życiu nie jadłam tak dobrych szaszłyków!) i swój sklep. Continue reading