Jest piękny. Wysmukły, lekki i elegancki. Ma idealne proporcje. Ale patrząc na niego, nie mogę zapomnieć, że dwadzieścia lat temu tego mostu nie było. Choć most w Mostarze, bo o nim tu oczywiście mowa, został zbudowany w 1566 roku. Continue reading
Ze Splitu do Trogiru
W Splicie mam dodatkowy dzień na Trogir. Do tego uroczego średniowiecznego miasteczka, oddalonego od Splitu o zaledwie 30 kilometrów, można się dostać zarówno autobusem podmiejskim, jak i dalekobieżnym. Cena biletu jest ta sama (21 kun), dalekobieżne nie zatrzymują się na każdym przystanku (odjeżdżają z dworca). Według rozkładu autobus dalekobieżny jedzie dwadzieścia minut, ale zarówno centrum Splitu, jak i wjazd do Trogiru są kompletnie zakorkowane, więc dojazd zajmuje mi godzinę. Continue reading
Z CHORWACJI DO CHORWACJI LUB POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI
Z Dubrownika do Splitu jedzie się przez … Bośnię, krótki kawałek wybrzeża, należący do tego kraju. Na trasie mam więc kolejne dwie granice. Tym razem wszystko przebiega bezboleśnie – kolejki są krótkie, a pogranicznicy wchodzą do autokaru i pobieżnie sprawdzają dokumenty.
Pałac Dioklecjana w Splicie jest miejscem absolutnie fascynującym. Uświadamia nie tylko przemijanie pokoleń, ale też całych cywilizacji, kultur i religii. Continue reading
Z CZARNOGÓRY DO CHORWACJI
Przejazd autokarem z Kotoru do Dubrownika (nieco ponad 90 km) ma trwać około dwóch i pół godziny. Trwa niemal dwa razy dłużej – najpierw utykamy w gigantycznym korku, jeszcze w Czarnogórze, a potem dwie godziny stoimy na granicy. Zarówno Czarnogórcy, jak i Chorwaci każą wysiadać z autokaru (a potem nawet nie chce im się wbić stempelków do paszportu). Pierwsza kontrola przebiega sprawnie, ale na chorwacką czekamy w sznurku samochodów osobowych i – co gorsza – za innym autokarem. Moja frustracja rośnie z każdym kwadransem. Continue reading
PERAST I UPARTA MADONNA
11 km na północ od Kotoru leży urocze miasteczko, Perast. Jest chętnie odwiedzane przez turystów, lecz nie tak zatłoczone jak Kotor. Można się tu bez trudu dostać z Kotoru autobusem Blue Line za 1 euro. Continue reading
Biznes po kotorsku
Na maile odpowiada błyskawicznie. Jak się okazało, biuro ma na plaży. Tak, jak się umówiłyśmy, zadzwoniłam do niej z pobliskiej knajpki. O knajpkę łatwo było dopytać, znali ją wszyscy mieszkańcy. Kwatery nie miałam szansy znaleźć – w adresie był tylko numer, bez nazwy ulicy. A na domu nie było ani szyldu, ani numeru.
Ana zjawiła się dosłownie chwilę po telefonie. Wyłoniła się jak Afrodyta z morskiej piany. Continue reading
Powrót do Budvy
Wybieram się na szesnastodniowy objazd Bałkanów zachodnich: moja trasa zaczyna się w Czarnogórze (najkorzystniejsza cena lotu, i to wcale nie u tanich przewoźników, tylko w LOT) i biegnie z Podgoricy przez Kotor, Dubrownik, Split, Trogir, Mostar, Sarajewo, Tiranę , Prizren z powrotem do Podgoricy. Continue reading
W osiemdziesiąt pociągów dookoła Indii
Turystę, który myśli, że w Indiach kupi miejscówkę na pociąg godzinę przed odjazdem pociągu, czeka gorzkie rozczarowanie. Nie kupi jej też poprzedniego dnia. W Indiach miejscówek się w ogóle się nie kupuje, tylko się je zdobywa, a zawodnicy stają w szranki z trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Jeśli więc ktoś wybiera się do Indii z zamiarem przemieszczania się po tym kraju pociągami, to zdecydowanie powinien sięgnąć po książkę Monishy Rajesh W osiemdziesiąt pociągów dookoła Indii. Nieświadomy czekających na niego pułapek turysta może się bowiem przekonać, że zamiast objechać Indie dookoła będzie mógł się obrócić dookoła własnej osi na pierwszym dworcu. Continue reading
DWA TORY
Te tory czasem biegną równolegle, czasem się rozjeżdżają, czasem przecinają, ale jeden nie łączy się z drugim. Przy jednym leżą grobowce, meczety, hinduskie świątynie, buddyjskie stupy, forty, pałace i muzea. Czerwony Fort w Delhi, gat Manikarnika w Varanasi, stupy w Sarnath, świątynia Lakszmany w Kadjuraho, Taj Mahal w Agrze, Pałac Wiatrów w Jaipurze i wiele innych budowli. To one wyznaczają trasy turystów, są głównym, a czasem jedynym ich celem. Continue reading
HINDUSI: PRZELOTNE SPOTKANIA (5)
Kilka dni wcześniej, w Satnie, czekał na nas wynajęty samochód. Kierowca czekał podobno na dworcu cztery godziny – tyle, ile spóźnił się nasz pociąg z Varanasi – chociaż pilot uprzedził go telefonicznie, że pociąg ma opóźnienie. Wyjeżdżając z Satny Hindus podjechał na stację, żeby sprawdzić ciśnienie w oponach. Z sobie tylko znanego powodu nie mógł tego zrobić wcześniej…. Podobno nagminnie zdarza się, że autobusy tankują po zabraniu pasażerów z pierwszego przystanku. Continue reading